Reminiscencje z pochylni Kanału Elbląskiego 2020

Andrzej Różycki jest bardzo doświadczonym żeglarzem. Pływa od kilkudziesięciu sezonów, po wodach śródlądowych i morskich. Ma za sobą wiele rejsów jachtami żaglowymi przez pochylnie Kanału Elbląskiego. Jego spostrzeżenia i uwagi, to cenna i wartościowa lektura dla wszystkich, którzy planują rejs przez pochylnie. Zapraszamy do lektury artykułu. Czekamy również na opinie innych wodniaków.




Reminiscencje z pochylni
Wiele już napisano na temat uroków pokonywania pochylni Kanału Elbląskiego, co zwłaszcza płynących po raz pierwszy jest dużą atrakcją. Turyści pokonujący pochylnie statkiem Białej Floty, „houseboatem”, jachtem żaglowym czy też kajakiem mają bardzo różne doznania, wrażenia czy spostrzeżenia. Chciałbym podzielić się wrażeniami z pokonywania pochylni jachtem żaglowym, ale wrażeniami, które uwierają, przeszkadzają, które są niebezpieczne – ogólnie, które powinny ulec zmianie. Jako, że pływam  trasą Iława-Elbląg od lat kilkudziesięciu – mniej zwracam uwagę na wrażenia estetyczne, walory przyrodnicze – skupiam się  przede wszystkim w kolejności:  na swoim bezpieczeństwie, bezpieczeństwie jachtu i sprawnym pokonaniu pochylni, żeby nie blokować tej drogi wodnej.

Płatności
Płynąc od strony Miłomłyna za wszystkie pochylnie płacimy na pochylni Buczyniec. Konia z rzędem temu, kto wymyślił opłacanie „biletu” w maszynowni, kiedy życie toczy się po drugiej stronie kanału?
Droga "na skróty" przez torowisko pochylni jest zakazana. Skorzystanie z toalet, czy kiosku, zmusza do zbędnej, kilkusetmetrowej wędrówki przez most.  Przy okazji płatności następuje pouczanie, jak należy stanąć na wózku, przy czym obsługa nawet nie pyta, jakim środkiem wodnej lokomocji przypłynąłem?  W sierpniu 2020 r. nawet doszło do utarczki słownej, ponieważ nie zgodziłem się na ustawienie jachtu na brzegu wózka, stwierdziłem, że obsługa ma słabe o tym pojęcie - ale o tym dalej.

Cumowanie do poręczy
Wjazd na pierwszy wózek w Buczyńcu, jak i na każdy kolejny kończy się „zamocowaniem” jachtu cumami do poręczy barierek ochronnych pomostu platformy, co jest kuriosum samym w sobie. O ile statki białej floty cumują na wózku przy pomocy dwóch szpringów, do dedykowanych dla nich żółtych haków, to reszta użytkowników ma polecone mocowanie się do wspomnianych poręczy.
Nie obkładamy cum na żółtych hakach, gdyż liny mogą się z nich łatwo zsunąć i są trudne w obsłudze z pomostu wózka - bo najczęściej obsługa lin następuje z pomostu wózka a nie z jachtu.

Cumowanie do barierek trwa dłużej, z założenia jest technicznie nieprawidłowe – powinny być do tego celu dedykowane knagi-pachołki zamocowane do pomostu platformy, w linii tychże poręczy. Wtedy nie przeszkadzałyby w poruszaniu się,  można byłoby szybko zarzucić i zdjąć cumę, łatwo jest nią wtedy operować, w miarę wzajemnej zmiany poziomu wózka i jachtu. W efekcie byłoby szybciej i bezpieczniej! O płatnościach z drugiej strony pochylni w dalszej części artykułu.

Wywrotka na pochylni
W tym roku czekała mnie dodatkowa „atrakcja”, ponieważ ktoś z RZGW w sezonie 2020 wpadł na „pomysł” wycięcia ca 0,5 m „przedziałków” w dwóch środkowych belkach, posadowionych o 10 cm wyżej od pozostałej płaszczyzny platformy. W efekcie mój jacht stanął falszkilem na krawędzi tegoż wycięcia i w momencie osiadania na wózek – przewrócił się.


Wycięcia w belkach wózka - fot. Andrzej Różycki                                                                                

Tu uwagaw takiej sytuacji, oprócz szkód w kadłubie należy liczyć się również z możliwością wejścia wystającego mocno masztu w kratownicę wózka!!! Co przy ponownym zanurzaniu się wózka z jachtem żaglowym może skończyć się tragedią.

Jacht tango z falszkilem na wózku pochylni. Wystające belki mogą spowodować zsunięcie się jachtu do przodu lub do tyłu jeśli środek ciężkości jednostki nie będzie akurat na wysokości wysuniętych belek. Dodatkowo wycięcia w wystających belkach powodują możliwość przewrócenia się jachtu na bok - jak stało się z jachtem na zdjęciu  - fot. Andrzej Różycki   

Na kolejnym wózku, na pochylni Kąty, mamy następną niedogodność w postaci okutych kątownikiem obydwóch pomostów wózka na obu jego krańcach. Jeżeli nie ma bocznego wiatru, to można sobie jakoś poradzić, ale w przeciwnym przypadku mamy pewne szramy na kadłubie po uderzeniu w te kątowniki. A wystarczyłoby ochronić to miejsce dedykowaną odbojnicą lub choćby ćwiartką opony samochodowej!

Szkoda również, że w czasie remontu nie uwzględniono postulatów nałożenia na czerwone dalby przy wszystkich pochylniach ochraniaczy z tworzywa w tym samym kolorze – wzorem rozwiązań za zachodnia granicą. W efekcie po kolejnych pokonaniach pochylni na białych jachtach przybywa czerwonych rys i uszkodzeń.


Okute kątownikiem fragmenty pomostów wózka - fot. Andrzej Różycki

Statki białej floty
Inną „atrakcją” jest "poganianie" jachtu przez statek białej floty, polega to na tym, że statek płynie tuż za rufą naszego jachtu, co wywołuje niepewność załogi co do zamiarów statku. Statki niestety nie płyną przepisowe maksymalne 6 km/h!, w efekcie dochodzi do poganiania pływającej „drobnicy”. Czasem statki blokują także nabrzeża przy pochylniach, przeznaczone dla jachtów oczekujących na "pochylniowanie", ponieważ dokonują wymiany pasażerów. „Drobnica” często czeka na wodzie, aż  nastąpi przesiadka wycieczkowiczów, choć miejsca oczekiwania przy pochylniach (poza wydzieloną przystanią statków w Buczyńcu) nie są przystaniami pasażerskimi!

Spacerek w Całunach
Podpływamy do pochylni Całuny. Pali się czerwone światło i nie widać żywej duszy. Jeśli mamy radio UKF wywołujemy operatora pochylni na kanale 8 lub 9. Wywołania w moim przypadku pozostawały bez odzewu. Wysiadamy więc z jachtu i idziemy wzdłuż torowiska pochylni (czterysta pod górę a potem powrót) do maszynowni.
Tam dowiadujemy się, że czerwone światło pali się, ponieważ najpierw musimy zapłacić za przejście przez pochylnię. Operator pochylni tłumaczył mi, że nie może pobierać opłaty dopiero po przejściu jachtu przez pochylnię, ponieważ sternik jednostki musi odebrać pisemną instrukcję bezpieczeństwa, dotyczącą przejścia przez pochylnie. Jest to niepotrzebne komplikowanie, ponieważ problem mógłby być rozwiązany na przykład przez wykupienie biletu powrotnego w Buczyńcu, czy zakupienie biletu przez internet (wraz z potwierdzeniem zapoznania się z instrukcją bezpieczeństwa).
Wykupowanie biletów bez jednoczesnego przejścia przez pochylnię zaburzy być może papierologię obsłudze (statystyki przejść), ale żyjemy w końcu w XXI wieku i można sobie z tym poradzić. Sytuację można rozwiązać również poprzez obecność jednego z pracowników pochylni przy nabrzeżu dolnego stanowiska. Mógłby tam pobierać pobierać opłaty i wydawać instrukcje, a także odpowiedzieć na różne pytania załogi związane z problematyką przejścia przez pochylnie.


Uwagi i propozycje zmian
Powyższy artykuł napisałem w intencji możliwej i łatwej poprawy wielu opisanych tu niedogodności, w celu skupienia się i podkreślenia  niewątpliwych walorów turystycznych tej drogi wodnej. To nie jest trudne, jest możliwe i łatwe do przeprowadzenia. Potencjalnym oponentom, którzy stwierdzą, że na zmiany nie zgodzi się konserwator zabytków, dopowiem, że wiele elementów pochylni zostało odtworzonych inaczej, niż zaprojektował to ich budowniczy Jacob Steenke.

Andrzej Różycki (w środowisku żeglarskim znany również jako Murfel), Iława

Od redakcji:
W sezonie 2020 oprócz opisywanej w artykule wywrotki jachtu na pochylni, doszło do innego wypadku na pochylniach, w efekcie którego duża motorówka zsunęła się z wózka pochylni na torowisko pochylni. Na przestrzeni ostatnich kilku lat jest to już drugi tego rodaju wypadek (wcześniej z pochylni zsunął się jacht żaglowy).

Czekamy na opinie i uwagi wodniaków pływających kanałem Elbląskim. Artykuł przekażemy również operatorowi pochylni - RZGW Gdańsk z prośbą o odpowiedź.

Warto przeczytać

  • Jak pokonać jachtem pochylnie - tutaj

Odpowiedzi

Zbyt silny, boczny nurt

Gdy płyniemy z góry, na wyjściu jednej z pochylni, (nie pamiętam z której), istnieje bardzo silny, poprzeczny do kanału, nurt wody wypływającej z boku. Efektem tego, jest mocne uderzanie kadłubami łódek o czerwone dalby. Myślę, że jakaś zapora, zmieniająca kierunek nurtu na wzdłużny, byłaby sensowną modernizacją

Alchemik

Problem był zgłaszany w czasie remontu, niestety projektant i wykonawca nie byli tym zainteresowani. Dodam wystające śruby z umocnień brzegu dla mniej wprawnych są niezłą niespodzianką.

Alchemik

Pływam pochylniami od kilkunastu lat, obserwowałem też remont pochylni. I niestety (stety) podzielam opinię kolegi. Pisanie do RZGW (Wody Polskie) nic nie da. Pisałem wielokrotnie, czy to w sprawach bubli na pochylniach, czy też oznakowań na Wiśle. Zawsze dostawałem odpowiedz, że to ja jestem ten zły, oni mają się bardzo dobrze. Cóż płacą im niewiele wiec też niewiele robią. A w ogóle najlepiej żeby ich nie fatygować, bo mają inne zajęcia. Tak wiec wyżalam się czasami na swoim profilu FB i to wszystko. Nic nie zmienimy bo takie podejście jest wszystkich, którzy zajmują się wodą. Po doświadczeniach czy to z RZGW czy w marinach Pętli Żuławskiej (nie wszystkich) pływamy w 80% po krzakach, lub po Wiśle. łajba nam na to pozwala bo jest autonomiczna. Może przyjdą kiedyś lepsze czasy gdzie będą pracowali w tych instytucjach fachowcy, którzy nasze uwagi będą wcielali w życie. Ale to już nie za naszego życia. Zresztą powoli nam już przestaje się chcieć pływać bo na kanale zaczyna pływać dziadostwo na skuterach, szybkich motorówkach którzy niszczą przyrodę no i wprowadzają niebezpieczeństwo. Jak na razie Wisła jest od nich wolna. Pozdrawiam.

nacięte belki

Oryginalnie, podczas budowy pochylni belki były ustawiane wzdłuż osi wózków. Barki były płaskodenne z wystająca na kilkanaście centymetrów stępką. Po wojnie zmieniono ustawienie belek. Pierwotnie były one świerkowe, nieheblowane tak aby były maksymalnie szorstkie. Gdy na szlaku pojawił się statek "Pingwin" , posiadający wgłębienie w środkowej części kadłuba, opierając się na platformie tylko dziobem i rufą niszczył konstrukcję wózków. Wówczas nie zakazano "Pingwinowi" pokonywania pochylni lecz pojawiły się dwie wyższe belki, niwelujące naprężenia. Inne , proste statki opierają się tylko na tych dwóch belkach, ze szkodą dla tych statków :(. Podczas wielkiej rewitalizacji belki wykonano z heblowanego i szlifowanego dębu - są teraz jak lustro.

Pewien Starosta z woj. pomorskiego zakupił sobie jacht z kilem i naciskał aby wyciąć w wózkach takie wgłębienia, które prezentuje Andrzej, bo jacht się ślizgał i przewracał. Dopóki za pochylnie odpowiadał dyr. Krzysztof Roman skutecznie odrzucał ten pomysł, następca już się ugiął. Oczywiście takie nacięcie jest zgodne z projektem,  nie stanowi naruszenia ciągłości projektu rewitalizacji [do końca 2020 r.] i nie wpływa na gwarancję wykonawcy.

Sławomir Dylewski

Sposób wyświetlania odpowiedzi

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.

Dodaj nową odpowiedź